Smakiem zawartość słoika specjalnie nie odbiega. Jedynie cytrynki nie wyglądają tak ładnie, jak te zakupione w sklepie. No i moje nie są z alkoholem, więc trzeba je przechowywać w lodówce. Te kupne mają alkohol.
Składniki:
2 duże cytryny
5-6 cm korzenia imbiru (moja znajoma zastąpiła 1 łyżką mielonego)
5 łyżek brązowego cukru
1 łyżka lejącego miodu
150 ml gorącej wody
- Cytryny sparzyłam we wrzątku. Pokroiłam na plasterki o grubości 2mm. Przełożyłam do garnka. Sok, który mi został, przelałam do cytrynek
- Imbir obrałam i starłam na małych oczkach. "Wąsy"z imbiru, które się nie starły, posiekałam i wszystko, wraz z sokiem, przełożyłam do cytrynek
- Posłodziłam brązowym cukrem, dodałam miód i całość zalałam wodą
- Wstawiłam na ogień i gdy woda zaczęła bąblować, zmniejszyłam ogień do minimum i gotowałam 20 minut
- Przelałam do półlitrowego słoika, odstawiłam do wystygnięcia, zakręciłam pokrywkę i włożyłam do lodówki
Herbata rooibos z takimi cytrynami - miód w buzi :) Smakuje tak samo, jak z tymi kupnymi, więc po co przepłacać? ;)
Mój słoik ten po prawej. Po lewej - kupny, dużo mniejszy |
Mniam :) Na jesień będą jak znalazł :)
OdpowiedzUsuń