sobota, 14 maja 2016

Remontu końca nie widać...


Niestety remont kuchni w pełni. Ale (!) Dobiega końca :)
To znaczy zależy, co to jest "dobiega końca", skoro trwa dwa miesiące, a ja od tych dwóch miesięcy jadam McDonaldy, KFC i mrożone badziewia, bo nie mam warunków :)
Cztery litery rosną, nieregularne jedzenie robi swoje, w tym również skutecznie opróżnia mój kochany portfel... Ale się trzymam dzielnie mając nadzieję, że za miesiąc, gdy wparuję do kuchni nowej, pachnącej, cudownej z kilometrami blatu (wreszcie!) to nie wyjdę z niej przez najbliższe pół roku. Będę tam nocować :D
W salonie stoi część nowych mebli kuchennych, porozstawiane talerze, szklanki, gary i wszystko to, co nie powinno się tu znajdować. 
Oglądając telewizję widzę sterczące ząbki widelca, czerwone pokrywki i kawałek śrubokrętu, które cudownie zasłaniają mi najważniejsze fragmenty filmów :)
A ponieważ ja nie mogę żyć bez kreatywnych czynności (czytaj: brak możliwości gotowania i prowadzenia bloga kulinarnego powoduje, że usycham ;) ), uruchomiłam kolejną kreatywność i założyłam takiego bloga, którego prowadzenie nie koliduje z garami w salonie, a łączy się z moim fachem zdobytym ponad 25 lat temu.
No ja nie mogę tak bez nicnierobienia siedzieć w domu :)
Jeśli więc wśród Was są osoby, które mają ochotę spróbować sił w krawiectwie, zaraz po gotowaniu :), to jako krawcowa zapraszam na moje porady dotyczące szycia. Może w którymś momencie pokażę, jak uszyć obrus kuchenny, rękawicę kuchenną, albo... ubranko na czajnik do herbaty. 
Oto ja: kucharka z maszyną do szycia :D

Tutaj na facebooku: https://www.facebook.com/szczesciemszyte/
A tutaj strona bloga: http://szczesciemszyte.blogspot.com/



Zapraszam serdecznie. 
A już niebawem wracam również na tego bloga. Cierpliwości, proszę :)