niedziela, 9 lipca 2017

Jak zrobić mleko kokosowe?

Mleko to powstało z chwili natychmiastowej potrzeby :)
Będę robić koktajl kawowo-kakaowy, a ponieważ dzisiaj, na śniadanie, zużyłam ostatnie łyżki mleka kokosowego do omletu, musiałam sobie to mleko zrobić sama. Przecież nie będę latać do sklepu po litr mleka :) :)
Wiem, wiem: czyste lenistwo ;) Ale za to jakie czyste mleko mi powstało!


Składniki na ok. 1 litr mleka:
4 szklanki wody niegazowanej
1 szklanka wiórków kokosowych
ponadto:
2 miski (dla ułatwienia)
łyżka
duże sitko z małymi dziurkami
1 litrowy słoik - wyparzony

  • Podgrzałam wodę w garnuszku tak, żeby jej nie zagotować
  • Do miski wsypałam szklankę wiórków i zalałam dwiema szklankami wody - wszystko dokładnie zmiksowałam ręcznym blenderem przez 3 minuty
  • Na drugiej misce położyłam sitko i przełożyłam na nie zblendowane wiórki. Dokładnie z wiórek wyciskałam łyżką mleko
  • Przełożyłam wiórki ponownie do miski i zalałam je pozostałymi dwiema szklankami wody - powtórzyłam czynność blendowania i przeciskania łyżką mleka
  • Powstałe mleko przelałam do 1 litrowego słoika, które wcześniej wyparzyłam
  • Mleko w lodówce można przechowywać do 3 dni
Na zdrowie :)

piątek, 14 kwietnia 2017

niedziela, 9 kwietnia 2017

Cytrynki z imbirem do herbaty i deserów

Zainspirowana zakupem takich cytrynek z imbirem w jednym ze sklepów internetowych, postanowiłam zrobić je sama. Nie dość, że wyszło ich dużo więcej - 500 ml słoik, natomiast kupne to 230 gramów - to na pewno taniej.
Smakiem zawartość słoika specjalnie nie odbiega. Jedynie cytrynki nie wyglądają tak ładnie, jak te zakupione w sklepie. No i moje nie są z alkoholem, więc trzeba je przechowywać w lodówce. Te kupne mają alkohol.


Składniki:
2 duże cytryny
5-6 cm korzenia imbiru (moja znajoma zastąpiła 1 łyżką mielonego)
5 łyżek brązowego cukru
1 łyżka lejącego miodu
150 ml gorącej wody

  • Cytryny sparzyłam we wrzątku. Pokroiłam na plasterki o grubości 2mm. Przełożyłam do garnka. Sok, który mi został, przelałam do cytrynek
  • Imbir obrałam i starłam na małych oczkach. "Wąsy"z imbiru, które się nie starły, posiekałam i wszystko, wraz z sokiem, przełożyłam do cytrynek
  • Posłodziłam brązowym cukrem, dodałam miód i całość zalałam wodą
  • Wstawiłam na ogień i gdy woda zaczęła bąblować, zmniejszyłam ogień do minimum i gotowałam 20 minut
  • Przelałam do półlitrowego słoika, odstawiłam do wystygnięcia, zakręciłam pokrywkę i włożyłam do lodówki

Herbata rooibos z takimi cytrynami - miód w buzi :) Smakuje tak samo, jak z tymi kupnymi, więc po co przepłacać? ;)

Mój słoik ten po prawej. Po lewej - kupny, dużo mniejszy
Smacznego i na zdrowie!

piątek, 10 marca 2017

Cukiniowe carpaccio z kaszą jaglaną

Nie macie pomysłu na przekąskę lub na drugie śniadanie? To polecam ten przepis :) Kasza jaglana i cukinia z grilla - mniam, mniam :)
Na jedną porcję wystarczy 50 gramów suchej kaszy jaglanej (1/2 woreczka) ale proponuję ugotować cały woreczek bo i tak można jeszcze tego samego dnia (lub następnego), wykorzystać resztę ugotowanej kaszy. Osobiście nie lubię gotować kaszy luzem. Wolę w woreczku, bo nie przykleja mi się do garnka :)



Składniki:
1/2 dużej cukinii
50 gramów suchej kaszy jaglanej
oliwa z oliwek
sól himalajska świeżo mielona
pieprz ziołowy
1 łyżka uprażonych pestek słonecznika

Sos:
1 łyżeczka pasty tahini (sezamowa)
1 łyżka oliwy z oliwek
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 łyżeczka octu jabłkowego (lub sok z połowy cytryny)
  • Składniki na sos zblendowałam
  • Kaszę ugotowałam
  • Cukinię pokroiłam w plasterki, polałam oliwą z oliwek, doprawiłam solą i pieprzem
  • Rozgrzałam patelnię grillową, ułożyłam plastry cukinii i podsmażylam z dwóch stron do miękkości


  • Odstawiłam do wystygnięcia
  • Uprażyłam pestki słonecznika
  • Gdy kasza  się ugotowała, wyłożyłam na talerz, na kaszę ułożyłam cukinię, sos i posypałam słonecznikiem




Smacznego :)

sobota, 18 lutego 2017

Pieczona cukinia z pieczarkami z sosem czosnkowo-ziołowym

Bardzo smaczny podwieczorek. 
Jadłam coś podobnego w jednym z kebabów warszawskich. Ponieważ nie łączę węglowodanów z mięsem, to nie zamówiłam wtedy zwykłego kebaba w cieście, tylko wzięłam sałatkę z bakłażana z sosem jogurtowym.
Pomyślałam, że ten smak już znam, więc w domu zaczęłam sobie robić coś podobnego z różnych warzyw. A dzisiaj cukinia z pieczarkami i sos jogurtowy czosnkowo-ziołowy :)
Pychota!




Składniki:
1 mała cukinia
4 duże pieczarki
2 łyżki przyprawy grillowej ziołowej
8 łyżek jogurtu naturalnego (może być typu greckiego)
2 ząbki czosnku
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanego koperku
  • Nagrzałam piekarnik do 160 stopni 
  • Cukinię umyłam i pokroiłam w plastry o grubości ok. 0,5 cm
  • Pieczarki obrałam, opłukałam i pokroiłam w plastry
  • Przełożyłam do płaskiego naczynia żaroodpornego o posypałam obficie przyprawą grillową ziołową (ok. 2 łyżek), skropiłam olejem z pestek winogron
  • Wstawiłam do piekarnika i piekłam 30 minut
  • W tym czasie zrobiłam sos: jogurt przełożyłam do salaterki, czosnek przecisnęłam przez praskę i całość wymieszałam z natką pietruszki i koperkiem
  • Gdy warzywa się upiekły i trochę przestygły, polałam je sosem



Warzywa można podawać również na ciepło, ale ponieważ pierwotnie jadłam je na zimno, to tak zostało :)
Smacznego :)

czwartek, 16 lutego 2017

Pasta ze słonecznika z dodatkami

Dziś stanęłam na wagę...
Swoją przygodę ze zdrowym odżywianiem zaczęłam w październiku ubiegłego roku z wagą, o zgrozo(!) 78 kilo. Nie dawałam sobie czasu i nie wyznaczałam limitu kilogramowego - kiedy i ile schudnę. To nie miało sensu, bo skończyłoby się jak zawsze: OGROMNYM ROZCZAROWANIEM I EFEKTEM JO-JO!
Tak więc, stanęłam dzisiaj na wagę i pierwszy raz, od kilku lat, zobaczyłam 6 na początku :) W ciągu 5 miesięcy schudłam 8 kilo bez wysiłku na siłowni i męczarń :)
Wszystkie przepisy, które na moim blogu pojawiły się od listopada 2016 r. to te, które wprowadziłam do swojego codziennego sposobu odżywiania. 
Teraz podaję Wam kolejny pomysł na smarowidło do kanapek: pastę słonecznikową.
Miałam dwa podejścia na bloga z tą pastą (mimo, że pastę robiłam już kilka razy, za każdym razem co nieco w niej zmieniając). Za pierwszym razem nie zdążyłam zrobić zdjęć - pasta zniknęła szybciej niż ją robiłam :)
Za drugim razem również problem był w zdjęciach - najnormalniej w świecie nie miałam czasu tych zdjęć zrobić, a pasta w między czasie została zjedzona.
Ale oto jest! Pasta słonecznikowa, na którą przepis wzięłam od Marty Dymek z Jadłonomii. Robiłam ją wiele razy, aż w końcu, po kilku zmianach w składnikach, znalazłam swój smak.



Składniki:
1 szklanka pestek słonecznika
4 pomidory suszone
6 łyżeczek mleka sojowego (można zastąpić wodą)
1 garść posiekanego koperku
1 garść posiekanej natki pietruszki
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka octu jabłkowego (może być sok z cytryny)
sól himalajska świeżo mielona
pieprz cytrynowy
  • Pestki słonecznika namoczyć w miseczce przez 1 godzinę, we wrzątku - zmięknie i trochę powiększy swoją objętość 
  • Pomidory suszone posiekać lub drobno pokroić, to samo zrobić z czosnkiem - łatwiej będzie zblendować
  • Słonecznik odcedzić, dodać do niego suszone pomidory, czosnek, posiekane natkę pietruszki i koperek, ocet jabłkowy...  
  • ... i całość zblendować 
  • Następnie dolać 6 łyżeczek mleka sojowego,  sól i pieprz i jeszcze raz zblendować, na jednolitą masę
  • Podawać z chlebem domowego wypieku, tak smakuje najlepiej :) Można na kanapki położyć pomidor, ogórek, paprykę, sałatę lub mix sałat - do wyboru, do koloru :)


Smacznego :)

środa, 11 stycznia 2017

Śledź z suszonymi pomidorami, ogórkiem kiszonym i jabłkiem


Jeśli nie macie jeszcze dosyć śledzi po świętach, to ten przepis może Wam się spodobać :)
Naoglądałam się reklam o śledziach i tak mnie strasznie naszło, że musiałam zrobić :)
Bardzo lubię śledzie wiejskie w słoiku. Są dostępne w Lidlu i w Biedronce, jednak wolę te z Lidla.



Są mało słone i można z nich wyczarować naprawdę fajną przekąskę. Wystarczy tylko poeksperymentować z dodatkami. Mój przepis ma bardzo zrównoważony smak.
Przepis nie jest skomplikowany. 
Ponieważ nie łączę węglowodanów z białkiem, śledzia zjadłam bez pieczywa. Jest zdrowo :)

Składniki na jedną porcję:
2 płaty śledziowe
1 mały ogórek kiszony
2 pomidory suszone
1 mała szalotka
1/4 małego jabłka
mała garść natki kolendry
mała garść świeżych liści bazylii
pieprz do smaku
  • Śledzie pokroiłam w kostkę 2cm x 2cm. Przełożyłam do miseczki
  • Ogórek, pomidory, szalotkę, jabłko i świeże zioła - bardzo drobno posiekałam. Dodałam do ryby
  • Całość bardzo dokładnie wymieszałam i doprawiłam pieprzem


Zjadłam :)

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Zupa krem selerowo-batatowa

Jedzmy zupy. Mają dużo błonnika, a poza tym rozgrzewają, co w taką pogodę, jaką teraz mamy za oknem, jest ważne. Szczególnie przed wyjściem z domu. Po powrocie z mrozu - też będzie jak znalazł :)



Składniki:
1/2 dużego selera (mój 350 gramów)
1 batat
1 czerwona cebula
3 ząbki czosnku
1 szklanka mleka sojowego
1 jabłko
2 łyżki oleju kokosowego
3 liście laurowe
2 ziarenka ziela angielskiego
1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki majeranku
ok. 1 i 1/3 litra wywaru warzywnego (może być z dwóch kostek bio)
świeżo mielona sól himalajska
pieprz
  • Cebulę pokroiłam w kostkę, czosnek pokroiłam w kostkę
  • Seler i batat pokroiłam w drobną kostkę, jabłko w większe kawałki
  • W garnku rozgrzałam 2 łyżki oleju kokosowego, zmniejszyłam ogień i wrzuciłam listki laurowe, ziele angielskie, czosnek i cebulę. Dusiłam na małym ogniu, aż cebula się zeszkliła. Wyjęłam ziele i liście laurowe
  • Następnie dodałam batata, seler i jabłko.  Na małym ogniu dusiłam 6 minut stale mieszając. Na minutę przed zakończeniem duszenia dodałam sól, pieprz, majeranek, gałkę muszkatołową
  • Całość zalałam wywarem warzywnym i pod przykryciem gotowałam 30 minut, aż warzywa całkowicie zmiękły
  • Zupę zmiksowałam ręcznym blenderem, dodałam szklankę mleka sojowego i ponownie zblendowałam
Można podać z prażonym słonecznikiem. 
Można również posypać drobno posiekaną natką pietruszki. Do zup kremów uwielbiam zarówno prażony słonecznik jak i natkę pietruszki i jeśli mam oba składniki to trudno mi wybrać. Tym razem słonecznika w sklepie nie było, więc sprawa była prosta :)




Smacznego :)

niedziela, 8 stycznia 2017

Pasztet roślinny z zielonej soczewicy i kiszonymi ogórkami

Zmodyfikowany przeze mnie przepis na pasztet Marty Dymek. 
Ostrzegam: nie próbować masy przed pieczeniem, bo nie będzie czego przełożyć do keksówki :) Sama masa jest tak nieprzyzwoicie smaczna, że najlepiej przyprawić tak, jak jest napisane w przepisie, przełożyć do foremki i włożyć do piekarnika. Nie skubać! :)
Pasztet najlepiej zrobić na noc, żeby miał czas na spokojne wystygnięcie i żeby nikt przy nim nie grzebał ;)





Składniki:
200 gramów suchej zielonej soczewicy
100 gramów kaszy jaglanej
2 duże ogórki kiszone
1 cebula
1 ząbek czosnku
1 kopiasta łyżka oleju kokosowego
4 ziarenka ziela angielskiego
3 liście laurowe
1 łyżeczka suszonego koperku
1/2 łyżeczki suszonej natki pietruszki
1/2 łyżeczki majeranku
1/4 łyżeczki cząbru
5 ziarenek kolendry
świeżo zmielona sól himalajska
pieprz
  • Soczewicę i kaszę jaglaną ugotowałam wg przepisów na opakowaniach
  • W czasie, gdy się gotowały, cebulę pokroiłam w drobną kostkę, a czosnek w cienkie plastry
  • Olej kokosowy rozgrzałam na patelni i poddusiłam cebulę wraz z czosnkiem, aż cebula się zarumieniła. Potem wyjęłam ziele angielskie i listki laurowe
  • Ogórki drobno pokroiłam w kostkę. Im drobniejsze tym lepiej będzie kroił się pasztet. Nawet je trochę posiekałam
  • Cebulę, czosnek i wszystkie przyprawy wymieszałam
  • Dodałam ugotowaną kaszę jaglaną i soczewicę - całość wymieszałam
  • Piekarnik nagrzałam do 180 stopni - termoobieg
  • Następnie wszystko zblendowałam na jednolitą masę ręcznym blenderem i wmieszałam do środka pokrojone ogórki
  • Foremkę o wymiarach 25cm x 12cm wyłożyłam papierem do pieczenia i przełożyłam do niej masę pasztetową

  • Piekłam 40 minut, potem zostawilam jeszcze 10 minut w piakrniku przy ucholonych drzwiczkach, wyjęłam i studziłam przez noc nie wyjmując z foremki (gdy trochę przestygł, włożyłam go do lodówki)
  • Rano zjadłam na śniadanie z pomidorem i kiełkami rzodkiewki wymieszanymi z rukolą, spryskane olejem ryżowym. Można podać z pieczywem, ale ciemnym.
    I nie szalejcie z ilością chleba :) Góra - dwie kromki!


 


Na zdrowie!