Można je podać na dwa sposoby: po prostu ugotować i polać masełkiem, lub podsmażyć i posypać osobiście wyhodowaną, na parapecie, dymką :D
Składniki:
na farsz:
1 pierś z kurczaka (u mnie było 365 gramów)
1/2 większej marchewki
kawałek cukinii (u mnie ok. 6-8 cm)
1 pietruszka
1/2 cebuli (może być czerwona)
czerwona słodka, mielona papryka
lubczyk
pieprz
sól
majeranek
kurkuma
olej
na ciasto:
250 gramów mąki
1 żółtko
250-260 ml gorącej wody
- Najpierw robimy farsz: pierś z kurczaka oczyszczamy z błonek, myjemy i tniemy na mniejsze kawałki. Cebulę obieramy, kroimy na kawałki i oba składniki przekładamy do blendera - miksujemy
- Cukinię obieramy, kroimy na kawałki, to samo robimy z pietruszką i marchewką
- Rozgrzewamy olej na patelni i podsmażamy mięso z cebulą
- W między czasie warzywa przekładamy do blendera i również siekamy. Dodajemy do podsmażonego mięsa z cebulą, przyprawiamy i wszystko razem chwilę podsmażamy
- Następnie wszystkie składniki ponownie przekładamy do blendera i łączymy miksując
- Robimy ciasto: mąkę i żółtko przekładamy do blendera i miksując powoli dodajemy bardzo gorącą wodę. Po dokładnym połączeniu składników, ciasto przekładamy na blat i zagniatamy. Konsystencja ciasta będzie na tyle zwarta, że nie ma potrzeby podsypywać blatu mąką
- Formujemy wałek i odcinamy 1/3 ciasta (odkładamy mniejszą część i przykrywamy ściereczką, aby nie wyschło)
- Pielmiennicę smarujemy olejem
- Wałkujemy 2/3 ciasta na cienki placek i nakładamy na pielmiennicę. Kciukiem delikatnie robimy dziurki
- Na ciasto, w dziurki, nakładamy farsz małą łyżeczką i bardzo delikatnie dociskamy (ja w niektórych miejscach nałożyłam za dużo farszu i kilka pierożków mi pękło - trzeba więc uważać)
- Następnie wałkujemy 1/3 ciasta i nakładamy ją na farsz. Bardzo dokładnie wałkiem dociskamy ciasto i wałkujemy przejeżdżając kilkakrotnie po cieście. Zdejmujemy resztki ciasta (ja z resztek uformowałam zwykłe pierogi). Jeśli chcemy mieć więcej pielmieni, to należy podwoić ilość składników. Odwracamy pielmiennicę i delikatnie wypychamy pielmieni
- Zagotowujemy wodę z solą i gotujemy nasze pierożki. Od momentu wypłynięcia na powierzchnię gotować ok. 2-3 minut (nie dłużej)
- Można w takiej postaci pielmieni zostawić i polać masełkiem
Jeden pierożek mi pękł, ale mimo to farsz nie wypłynął :) |
- Można też podsmażyć i posypać, własnej hodowli, dymką :) Moja dymka była z czerwonej cebuli
Smacznego! :)
Moja babcia pielmieni zawsze lepiła w rączkach, a potem dwa rogi składała razem do siebie były wtedy takie pierożki z dziurką. Te wyglądają tak nowocześnie na miarę dzisiejszych czasów. Nie wiedziałam ze do tego jest maszynka :)
OdpowiedzUsuńPierożki, o których piszesz to takie jakby uszka. Jak do barszczu :) - tak mi się kojarzy. Pewnie, że uszka lepione w rękach mają swój urok. Moja babcia też tak robiła. I uszka, i pierożki takie małe, i pierogi - zwykłe, duże :) Ja nie zawsze mam cierpliwość do tego, choć bardziej problemem jest brak czasu. Na tę maszynkę trafiłam kiedyś przypadkiem w internecie, na jakiejś stronie z przepisami. Tak mi się spodobała, że szukałam dopóty, dopóki nie znalazłam :) Jestem zadowolona! :)
Usuńrewelacyjne te pierożki :-)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z takimi fajnymi pierożkami ! Ale jednak wolę owocowe lub warzywne nadzienia ;)
OdpowiedzUsuńOwocowe to najlepiej robić w sezonie. Choć niektórzy twierdzą, że owoce mrożone też są bardzo dobre. Np. zrobić z masą truskawkową... Ewentualnie spróbować włożyć po kawałeczku truskawki (nie da się włożyć większego kawałka, ponieważ pielmieni są malutkie).
UsuńKasiu:) Ja mam taką formę do pielemienii metalową. Jest trwalsza, bo plastikową to już mi jakoś powiginało. Sporo ją używałam. Robiłam kołduny i "uszka" do barszczu i nadziewałam kapustą z grzybami. Jest fajna:) A ciasto robiłam zawsze na oko. Wypróbuję Twój przepis. Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńMetalową? Ooo... Nie wiedziałam, że jest taka. Ja to się nieźle "nabiegałam" za jakąkolwiek :) i jak zobaczyłam, że jest plastikowa to się nawet nie zastanawiałam, tylko kupiłam :) Również pozdrawiam :)
UsuńWitam Kasiu. Ja lubię wszystkie pielmieni , moja Mama jest z kresów, a tam jak wiesz dużo tego robili. Twoje wyglądają bardzo zachęcająco. Ja jestem sierota- miałam kiedyś taką formę- też metalową i ją po prostu zwyczajnie wyrzuciłam . Widziałam jednak takie na allegro i chyba sobie kupię. Rzadko robię pielmieni, bo klejenia tych pierożków jest "od choinki".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wieczornie!!!