czwartek, 12 grudnia 2013

Tajine (tadżin, tażin) - jak przygotować do pierwszego użytku?

Dostałam od mamy w prezencie (choć sama wybierałam wzory) cztery naczynia tajine. Takie jednoosobowe :)
Tajine to nazwa jednocześnie naczynia jak i potrawy. Dania przygotowane w tym naczyniu są bardzo zdrowe, ponieważ można je dusić bez tłuszczu. Woda, która paruje, dzięki pokrywce w kształcie komina - skrapla się z powrotem do podstawki. 
Poza tym pieczenie dania jest bardzo powolne i w niskiej temperaturze. Można je przygotować w piekarniku, jak również na kuchence gazowej, na małym ogniu, używając do tego koniecznie płytki na palnik, żeby nie zniszczyć naczynia i ochronić go przed bezpośrednim działaniem ognia (ja swoją płytkę kupowałam na allegro i ma dodatkowo włożoną wkładkę krzemową pomiędzy dwie siatki stalowe - jestem z niej zadowolona, ponieważ jest dosyć duża. Jej średnica to 20 cm, a moje tajiny mają średnicę 15,5 cm. Tak więc płytka chroni je przed ogniem).
Tajine jest bardzo wrażliwe na temperatury, dlatego wkłada się je do zimnego piekarnika na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.

Tajiny są emaliowane i nieemaliowane. Moje należą do tej pierwszej grupy. Emalia ma zapobiec przywieraniu składników. Mimo emalii na moich tajinach, składniki trochę przywierają, ale bardzo łatwo się je usuwa. Moja mama ma tajine nieemaliowany i nie słyszałam, żeby narzekała, a nie raz jadłam już dania przez nią przygotowane :)
Przed pierwszym skorzystaniem, należy tajiny najpierw zahartować. 
Hartowanie zaczynamy od namaczania w wodzie przez kilka godzin. Ja namaczałam 5 godzin w wannie, w chłodnej wodzie (nie może być bardzo zimna i nie może być bardzo ciepła). Zaczęłam od dwóch naczyń, ponieważ bałam się reakcji. Pomyślałam, że jak mam zepsuć to lepiej dwa niż od razu cztery ;)
Potem zajęłam się pozostałymi dwoma :)
Po 5 godzinach namaczania wyjęłam je (choć jeden nie chciał wyjść ;) ...
... i dokładnie wytarłam czystą, miękką ściereczką. Umieściłam w zimnym (!) piecyku. Nastawiłam go na 150 stopni i dopiero od tego momentu odliczałam 2 godziny na grzaniu góra/dół. 
Po tym czasie odstawiłam na bok, aby w spokoju wystygły :)
Dopiero po takim zahartowaniu można z tajina skorzystać. Jeśli go nie zahartujemy to istnieje ryzyko pęknięcia naczynia w piecyku razem z daniem, które chcieliśmy upiec. Nie dość, że nie będzie co jeść, to będzie niezły misz masz w piecyku. A tego chyba nie chcemy... :)
Informacje, które tu zawarłam są informacjami z mojego doświadczenia. Nie jestem wykwalifikowanym znawcą w tym temacie. Możliwe więc, że spotkacie się z innymi sposobami przygotowania tajina przed pierwszym użyciem. 
Jeśli zobaczycie, że opis mój różni się od innych, to nie znaczy, że któryś jest nieprawidłowy. Nie jestem znawczynią kuchni arabskiej, a kobietą gotową do eksperymentów w kuchni :) Stąd chęć posiadania takich naczyń. I zapewne nie raz pojawi się na moim blogu danie z tego naczynia :) - mięsne i bezmięsne.
Oj, zdrowo będzie! :) Oby... ;)

14 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać przepisów z ich wykorzystaniem !
    Pierwszy raz spotykam się z takim naczyniem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię, ale nigdy swoich nie miałam. Korzystałam z mamy :)

      Usuń
    2. Dzisiaj przywiozłem tadżin z Maroka pokryty naturalną brązową emalią garncarską.,a ponieważ emalia wydawała mi się niezbyt dosuszona,więc wsadziłem oddzielnie te dwie części do chłodnego piekarnika,nastawiłem temp. na 240 st.C i je wypiekałem przez 1 godzinę usuwając przy okazji zapach świeżej emalii To samo uczyniłem z dużym półmiskiem emaliowanym i zdobionym do przystawek i sałatek..Dżwięk mają melodyjny więc nie popękały:-) Mam zamiar gotować w nich na grilu opalanym węglem drzewnym jak to czynią Berberowie ale widziałem też, że czasem gotują na gazie.Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Witam
    Ja hartowałem inaczej .
    Wlałem wodę i 3 łyżki oliwy i gotowałem do wyparowania wszystkiego w ten oto sposób zahartowałem Tajine
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się wydawało, że jest też inny sposób, ale wybrałam taki, którego się mniej bałam i który do mnie przemawiał :)

      Usuń
  3. Są prześliczne. Gdzie takie można kupić? Chętnie bym się w nie zaopatrzyła, bo dania z tych naczyń są pyszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoje kupowałam na allegro. Allegrowiczka nazywa się tunishop00. Ma naprawdę ładne tajiny.

      Usuń
    2. Dziękuję lecę zobaczyć.

      Usuń
    3. Bardzo proszę. Polecam się :)

      Usuń
  4. Witam, właśnie inspiruję się Pani przepisami, w oczekiwaniu na moje naczynie do tagine :) Mam pytanie - czy tego typu podkładka na gaz wg Pani jest wystarczająca? http://allepomocnik-hosting.gcsoft.pl/users/registered_s2/IR_JAN/PLYTKA_NIERDZEWKA.jpg Posiadam coś takiego i zastanawiam się, czy konieczne jest dokupywanie takiej, jak u Pani na zdjęciu. Z góry dziękuję i pozdrawiam :) Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry:) Taka podkładka, jaką Pani ma jest wystarczająca. Chodzi o to, żeby nie było bezpośredniego źródła ciepła na naczynie od spodu, a taka podkładka ochroni. Nie posiadam takiej jak Pani, więc jej nie znam, ale jeśli przez te dziurki nie przedostaje się strumień ognia, to nie ma się czym Pani przejmować :) Proszę pamiętać, żeby podczas duszenia w tajinie, ogień był mały. Również pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Swój tagine kupiłam w Polsce, na stronie marokogust. Mają duży wybór jeśli chodzi o te naczynia. Ja zdecydowałam się na taki z certyfikatem bezpieczeństwa. Po zakupie dostałam wskazówki jak zahartować tagine. Jestem bardzo przywiązana do potraw przygotowywanych w tym naczyniu.

    OdpowiedzUsuń