1/2 polędwiczki wieprzowej
1 mały seler (lub pół większego)
1 mała marchewka (lub pół większej)
50 gramów suszonej śliwki
1/3 łyżeczki przyprawy Ras El Hanout
1 szczypta słodkiej czerwonej, mielonej papryki
1 szczypta mielonego imbiru
1 łyżka oleju (ja akurat miałam sojowy i takiego użyłam)
- Polędwicę oczyścić z ewentualnych błonek, opłukać i odłożyć troszkę tłuszczu (troszkę, naprawdę ma być mało). Mięso pokroić w cienkie plastry, a następnie w paseczki
- Przyprawić Ras El Hanout, papryką i imbirem, skropić olejem - dokładnie wymieszać
- Seler i marchewkę obrać, umyć i pokroić w plasterki
- Suszone śliwki przekroić na pół
- Talerz od tajine smarujemy odłożonym tłuszczem z polędwicy. Ja na dno ułożyłam kawałki tłuszczu, nie wyrzucałam ich
- Wykładamy warstwami najpierw seler, potem marchewkę...
- ... następnie pokrojone w połówki suszone śliwki...
- ... a na wierzch polędwicę
- Jeśli chcemy zjeść tajine z brązowym ryżem, to musimy go zacząć gotować na 30 minut przed zrobieniem polędwicy, ponieważ brązowy ryż gotuje się 35 minut
- Na najmniejszy palnik kładziemy płytkę, na nim ustawiamy talerz od tajine i przykrywamy kominem. Zapalamy gaz i od samego początku, na najmniejszym płomieniu zaczynamy dusić danie. Musicie pamiętać, że NIE WOLNO (!) stawiać naczynia tajine bezpośrednio na ogniu! Pamiętajcie również, że NIE WOLNO (!) dusić na dużym, a nawet średnim płomieniu! Tajine to naczynie bardzo wrażliwe na temperatury. Jeśli się nie zastosujecie do tych dwóch wskazówek tajine Wam pęknie, zniszczy się, a szkoda przecież... (przy okazji wstępu do tajine, pisałam, jak należy korzystać z tego naczynia - zerknijcie, może warto sobie przypomnieć)
- Dusimy 60 minut. Po 30 minutach zaglądamy do środka i delikatnie mieszamy, nie psując warstw warzyw i mięsa, które ułożyliśmy. Po kolejnych 15 minutach, znowu delikatnie przemieszać, żeby się nie przypaliło i nie przykleiło. Na 10 minut przed końcem wyłączamy gaz i zostawiamy, aby danie doszło. W tym czasie można zrobić surówkę :)
- Najpierw wykładamy ugotowany ryż, a na nim nasz tajine
Na zdrowie! :)
Chyba wolę tę wersję dla roślinożerców ale ta też wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku !
No i fajnie :) Każdy znajdzie coś dla siebie :)
Usuńooo.. i like it! ;)
OdpowiedzUsuńjestem pierwszy raz na Twoim blogu i bardzo mi się spodobał, będę tu często zaglądała :-)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga :-)
www.kuchniaipodroze.blogspot.com
Bardzo się cieszę i dziękuję za miłe słowa :)
UsuńGdzie można dostać taką przyprawę?
OdpowiedzUsuńNa allegro kupowałam, nie widziałam nigdzie w sklepach stacjonarnych. Przyprawa jest szczelne zamknięta, a na spodzie ma podaną datę ważności.
Usuń